Wiemy o tym, że natura jest nieprzewidywalna i czasem potrafi płatać figle. Zdarza się, że za wszelką cenę próbuje przeszkodzić w sesji zdjęciowej. Taka sytuacja zdarzyła nam się tym razem i o dziwo wcale nie chodziło o warunki pogodowe.
Na sesję zdjęciową wybraliśmy dwa miejsca w okolicy Łagiewnik. Szybko okazało się, że ta pora roku sprzyja wylęgowi komarów. Będąc tam dwa dni wcześniej byliśmy pewni, że wszystko przebiegnie idealnie. Po przyjeździe na miejsce z naszą parą, początkowo nic nie zwiastowało nadchodzących problemów. Do czasu. Przez cały czas trwania zdjęć byliśmy atakowani przez setki krwiopijczych bestii. Ania i Błażej robili co mogli, żeby zachować uśmiech na twarzach, a my, biegając wokół nich, robiliśmy zdjęcia między licznymi, morderczymi „kłapnięciami” w każdy odsłonięty kawałek skóry. Z pewnością była to najbardziej szalona i wymagająca sesja, jaką wykonywaliśmy do tej pory, a dzięki niej nauczyliśmy się, żeby zabierać na sesje zdjęciowe preparaty ochronne 🙂 .
Jak zobaczycie na poniższych zdjęciach, prawdziwej, wielkiej miłości, nie przeszkodzą nawet zawzięte komarzyce 😉 . Wrodzony optymizm, pozytywne nastawienie do świata i bijąca od nich radość przykryły wszelkie niedogodności. Dobry kontakt z parą, luźna, wypełniona wybuchami śmiechu atmosfera i wzajemne zaufanie są podstawą do pracy w takich warunkach. Anię i Błażeja z pewnością zobaczycie u nas ponownie – wielkimi krokami zbliża się jesień, co oznacza nowe pomysły, znane miejsca w złotoczerwonym płaszczu i sprawdzonych, gotowych na wszystko modeli 🙂 . Praca z tak ciepłymi i uroczymi ludźmi, w pasującym do nich otoczeniu, będzie czystą przyjemnością.
Zdjęcia, które powstały w trakcie tej morderczej walki z naturą możecie zobaczyć poniżej 🙂 .